Zgadza się. Plus. Rodzi się jednak pytanie: z czego to wynika? Wydaje mi się że po prostu ze słabizny intelektualnej tzw elit. To one na ogół narzucają swoje poglądy, swój punkt widzenia pozostałej większości. Mówią, jednocześnie nie mając nic do powiedzenia. Powtarzają to czego nauczyli się od poprzedników i nie widać w tym śladu krytycznego myślenia. To nie są umysły tylko przekaźniki. Uważam że człowiek dla którego jakiś autorytet nie podlega krytyce, albo zamiast logiki argumentacji powołuje się na autorytet nie zasługuje na poważne traktowanie. Jest to też powód dla którego uważam system prawny anglosasów za bardzo słaby (prawo precedensu).

Wiesz co Wojtek, zawsze mi zwracasz uwagę, żebym się nie powoływał na doświadczenia z dzieciństwa i młodości. No, ale sam zaczynasz - niech sie przejedzie po przedmieściach....ja nie jestem czarny i mieszkałem na takim przedmieściu. Mogę ci opowiedzieć jakie są możliwości wyjścia z takich okoliczności. Mogę ci też powiedzieć dlaczego policja w USA nie robi porządku z gangami. Otóż dlatego, że gangi, a za przykład niech posłuży tu gang Mansona, mają ukrytą, polityczą funkcję i są oparte o organizacje działające globalnie. Policja zaś musi przede wszystkim realizować procedury, inaczej demokracja będzie zagrożona. To jest oczywiście ironia, którą mam nadzieję, rozumiesz.

Może inaczej: instytucjonalny rasizm w Stanach był przez większość istnienia tego państwa, teraz nie ma ale skutki pozostały? Ja się zgodzę, że elity w USA celowo utrzymują czarnych w biedzie ale nie zgodzę się, żeby tam był "instytucjonalny rasizm" A.D. 2020 w rozumieniu zgodnym ze znaczeniem tego pojęcia. No chyba, że nie rozumiem co to znaczy, co też dopuszczam. 

Najlepiej przykład, rasizm instytucjonalny to zrobić program pomocy czarnym uczniom w bogatych głównie białych przedmieściach, a zapomnieć o szkołach w centrach miast gdzie przeważa czarna biedota. I program pomocy kolorowym jest, ale nie o tym co trzeba.

Widzę, że duży problem jest taki, że nie za bardzo rozumiecie czym jest rasizm instytucjonalny.. 

Poproszę o definicję. 

Pod istniejące terminy można wstawić różne pojęcia. Np. sprawiedliwość społeczna. Brzmi interesująco... 

Ja nie wiem o czym Ty mówisz? 
Policja to nie państwo? CIA to nie państwo? Kompanie handlowe to nie państwo? Urząd imigracyjny to nie państwo?

Jest masa ludzi systemowo, planowo, celowo i konsekwętnie wypchnięta poza margines. Którymi w sytuacjach odpowiednich jak teraz można zarządzać, jak np. trzeba żeby prezydent nie wygrał drugiej tury albo coś.

Dobry jestes. Czyli w Ameryce jest rasizm wzgledem czarnych, ale juz nie ma intysemizymu? To chciales powiedziec?

Jest tak, ze albo dajesz sie ustawiac w czerwonych rejestrach, albo jestes na to oporny. Wszytkich, ktorzy chca "wyrownywac szanse", walczyc z ksenofobia, rasizmem i innymi bzdurami polegajacymi na silowym wyciaganiu ludzi z dolka, z ktorego oni sami nie chca wcale wyjsc trzeba cwiczyc porfilaktycznie laga, bo to sa typy, ktore albo niczego nie rozumieja, albo sa wynajeci do spraw, ktore sa wymierzone w ludzi, ktorzy cos potrafia i cos maja.

Ja tu niedawno mialem rozmowe z jednym "spolecznym aktywista", ktory mi udowadnial, ze jak jakas prywatna firma ma zatrudnic rodowitego Szwajcara o nazwisku Kobi Kölliker i ma drugiego goscia o tych samych kwalifikacjach, tylko, ze ten drugi jest imigrantem w trzecim pokoleniu i nazywa sie Dusan Mijatovic, to wybierze Kobiego. Powiedzialem mu, ze jak ma jakies problemy to niech se zmieni nazwisko.

Ja swojego nie zmienie. Niech sie ucza matoly. Bede ich nieskonczona ilosc razy poprawial i nie braknie mi cierpliwosci.

Zaczynalem w Szwajcarii swoje nowe zycie 13 lat temu jako niemiecki analfabeta, bedac juz sporo po czterdziestce. Nigdy by mi nie przyszlo do glowy, zeby to prosic o jakas pomoc, bo bym sie poczul jak dziecko specjalnej troski. I uwierz mi, ze nauczyc sie jezyka po czterdziestce to nie jest prosta i szybka sprawa. W tym roku po raz kolejny obslugiwalem klientow na targach w Monachium. Po angielsku, niemiecku i zdarzalo sie, ze po rosyjsku. Jak ktos mi bedzie bredzi, ze trzeba zanizyc poziom i cos komus dawac za darmo i bedzie mi streczyl jakiegos murzyna, zyda czy somalijczyka, ktoremu trzeba "wyrownac szanse", zeby mial "taki sam start", to najpierw dostanie ostrzezenie, potem zolta kartke, a jak to nie pomoze to w ryja.

Pokusa, zeby pojsc na skroty i grac niepelnosprawnego jest duza i wielu cwaniaczkom to pasuje. TO trzeba zwalczac w pierwszej kolejnosci.

Bliziński głupi budował szkoły i walczył z alkoholizmem we wsi. A przecież wiadomo że był wynajęty do spraw które są wymierzone w ludzi którzy coś potrafią..

"Houston, mamy problem."

Najpierw - Uśmiałem się.

Później sprawdziłem czy nie otworzyłem przez przypadek  strony "Krytyki Politycznej".

Jeżeli o czymś można mówić to o lewactwie próbującym zawładnąć USA.

Ks. Blizinski nie walczyl z "instytucjonalnym rasizmem". Mylisz watki i mieszasz pojecia.

Jesli twierdzisz, ze jest "instytucjonalny rasizm", to badz konsekwentny i wymien te isntytucje i opisz krotko jak dzialaja?

Tylko ks. Bliziński to robił uczciwe.

Tylko nie o tym jest ten tekst. 
Nie mówie o tym jak to jest robione, tylko, że istnieje realny problem, a prawak widzi lewaka, i już go tak ściska w dołku, że będzie negował istnienie realnego prawdziwego namacalnego problemu tylko dlatego, że "krytyka polityczna" też tak mówi...

Dzięki. Za prowokację Plus.

"jak ktoś twierdzi, że instutucjonalny rasizm nie istnieje to jak rozumiem zgadza się z twierdzeniem, że polityka USA jest taka sama wobec mniejszości żydowskiej jak afroamerykańskiej"

Nie jest taka sama ale nie z racji rasowych, tylko ekonomicznych. Czarnych przywieziono do Stanów siłą i byli na starcie na deprsyjnym minusie budżetowym. Żydzi przynajmniej niektórzy, przybyli dobrowolnie z poważną kasą i zasobami na starym kontynencie, gotowi na podbój nowego świata. Wskazywanie na rasizm to ściema. Rasizm to ściema dla ubogich i nadpobudliwych, zarówno antyrasistowskich jak i rasistowskich.

Kolejna ściema to egalitaryzm. Stany są może bardziej spłaszczoną piramidą niż UK ale są piramidalne. Szczyty piramidy zamieszkują zaś globalsi, których stać na fachowe zespoły profilerów. Ci zaś od dawna stawiają określoną diagnozę dla społeczeństwa wielokulturowego: trzeba podsycać resentymenty rasowe i rządzić. 

Panie Parasonkov mieszkam w Illinois przeszlo 30 lat I nie zauwazylam zadnego rasizmu w stosunku do czarnej spolecznosci. Maja pierwszenstwo w przyjeciu do prac stanowych czy federalnych, ulgi w przyjeciu na studia I wiele innych udogodnien, n o ktorych bialy moze zapomniec. To co teraz sie wydarzylo w zwiazku ze smiercia przestepcy przechodzi ludzie pojecia..  

Porusza Pan temat tak jakby był rozbitkiem, którego fale wyrzuciły na Utopii. 

Ja się zgadzam, że istnieje realny problem ale nie jest nim instytucjonalny rasizm, tylko ten mechanizm opisany przez Larry'ego Eldera. Czarnych się w Stanach gnębi, tylko teraz nie zabierając, a dając. Daje się w obliczeniu na demoralizację. Instytucjonalny rasizm występował w takich miejscach jak np. Wolne Państwo Kongo, RPA za aparatheidu, czy właśnie Stany przez większość swojej historii. 

I to jest własnie rasizm. Czarny ma obniżony poziom na egzaminie, Biały musi udowodnić, że nie jest wielbładem, a Żółtego (których w XIX wieku też sprowadzono głównie do roboty) nie przyjmą nawet jak zda na 100%. Jakby Lincoln widział, że za 100 lat Czarni będa zwalać jego pomniki, dałby sobie spokój z całym tym ruchem. Znalazłby inny powód, aby zaatakować Południe.

Co za pi....doly az rece i nogi opadaja. Jezdze do szkol w poludniowej czesci Chicago regularnie i wyciagam reke, zeby ich z tego dolka wyciagnac. I wyciagam, ale tak raczej po jednym, dwoch na rok. Przyjechalem raz do takiej szkoly publicznej (czyli panstwowej) w Chicago, z jednej strony stoi policyjna suka, z drugiej strony stoi policyjna suka, wchodze przez kontrole jak na lotnisku, uzbrojona ochrona, ide do laboratorium komputerowego, gdzie mnie zaprosilo ichnie Kółko Matematyczne. Czterech studentów, oglądają filmy z muzyką rapową na internecie, bo internet mają najszybszy możliwy na świecie i świetnie się ogląda i prawie gołe baby świetnie widać. Wylaczamy te pie...doly i pokazuje im informacje o matematyce i ile moga zarobic jako aktuariusze, oni do mnie, ze oni wiecej zarobia grajac w koszykowke, ja im mowie, ze watpie, ale chlopaki sprytne, jak sie dowiaduja, ze Adam Andrzejewski podaje zarobki pracownikow stanu Illinois na internecie, to wynajduja ile ja zarabiam i ich zatyka, nagle zaczynaja miec jakis szacunek i sie pytaja czego sie powinni uczyc, no to ja mowie: Rachunku rozniczkowego i calkowego. A oni na to, ze ich szkoly nie stac na zatrudnienie nauczyciela, ktory tego umie uczyc, to nie maja tych zajec. A ja sie zdenerwowalem jak ten ksiadz w "U Pana Boga Za Piecem" gdy odwiedzal Murzyna w areszcie, no i mowie: To jak, macie najszybszy internet na swiecie, rap i gole baby sobie wynajdujecie, a stan Illinois stworzyl na koszt podatnika Illinois Virtual High School z wszystkimi zajeciami w szkole sredniej, wlacznie z rachunkiem rozniczkowym i calkowym, a oni niby tacy sprytni, wszystko potrafia na internecie znalezc, wlacznie z moja pensja, ale akurat tego nie potrafia! Jak w tym ruskim przyslowiu: "Kosciol jest pol mili z domu, ale sniezyca jest, lodu pelno, nie zdolam dojsc. Tawerna jest o mile z domu, w tym samym kierunku, no niby dalej, ale chcialoby sie z kumplami wypic, wiec bede szedl ostroznie."

Taka marksistowska propaganda jak Pan zasuwa to tylko odruchy wymiotne moze wywolywac. Kosciol Sw. Jana Kantego w Chicago jest do ich dyspozycji i ja jestem do ich dyspozycji. Najlepszy kosciol katolicki w Ameryce i najlepszy profesor matematyki w Ameryce. 

Obywatelu, nie pieprzcie bez sensu!

Czy nie opisuje Pan innego zjawiska - INSTYTUCJIONALNA KASTOWOŚĆ.

To widzę w Anglosaskim świecie - kasty których istnienie jest wpisane w funkcjonwanie  imperia anglosaskiego [Angli i USA]. Murzyni są zgrupowani w parę podkast - ci z najniższych  podkast zamieszkują getta i są podawani obróbce inżynieri społecznej [np wzorce kulturowe promocji przemocy, niszczenia więzi rodzinych, itd.]

Czy nie mamy analogi w systuacji murzynów i irlandczyków pod panowaniem Brytyjskich heretyków. Irlandia [a pewny momencie i Szkocja] była polem rekrutacji żołnierza, kolonisty w nowych ziemiach i niewolnika na plantacjach. 

Imperium - ma widocznie korzyść bo pozwala i na utrzymaniu w stanie  obecnym ludności niższych kast kolorowych.

Napływ murzynów do miast pozwlał na wykończenie  dzielnic o narodowym charakterze i tworzenie przez handel narkotykami kręgów deprawacji.

Dziś w ramach wojny domowej jaka trawi imperium -  jedna z stron zagospodarowuje podkasty murzynów.  I mamy tą klasyczną sytuację gdzie uciskani w ramach rewolty wysłgują się stronie która ich do tej nedzy egzystencjalnej doprowadziła. Czy nie tak rosyjscy i ukrainscy chłopi wspomogli bolszewików [opłaconych przez banksterów którym ich rolnictwo przeszkadzało inwestycjom w innych krajach]]  a potem jak im się polepszył los.

Fakt hołota z gett a może pariasi ruszyli jako pierwsi a teraz idą na bój kolejne kasty i  mamy szereg filmów gdzie zduraczona biała podkasta walczy z rasizmem. Czym jest położenie się plackiem pod krzyżem czerwca  w Poznaniu durniów o przepranych mózgach w ramch protestu wobec rasiamu w USA. Czy to durnie czy imbecyle sam nie wiem - bo jeżeli imperium trawi wojna domowa i od dłuzszego czasu bycie homo i LGBT nie daje przepustki do kariery [imeprium jest w deficycie] to robienie za kurtyznę która sam się darmo nastręcza jest głębokim deficytem intelektu.

Nawet Bruksela nie oferuje apanaży - czy exkomisarz Bieńkowska nie wróciła z podkulonym ogonem nie ma dlań dlaszego etapu kariery - odpasła się jak suka przy pańskim stole a potem fora ze dwora. 

Nie ma czym się denerwować oraz zawracać głowy - jak się wojna domowa w imperium skończy to wtedy należy wyjść z ukrycia i objętnię która strona wygra będzie chciała nas obedżeć ze skóry. 

No może jest różnica w przypadku "demokratów" ichniejszy poborca będzię jeszcz sobie życzył by rodziny wystawiły na przywitanie młodzenców i śpiewały hymny pochwalne że poborca korzysta z zadków ich latorosli.

Co do murzynów z gett akurat znana jest wśród znajomych ze stanów ich kultura i obycie - co dziwnego dotyczy to raczej męskie populacji bo murzynki   inaczej są odbierane.

Jest dzielenie ludzi, ale nie w tym pojęciu, o którym Pan mówi. Tak mi się wydaje. Zaś samo pojęcie rasizm wymyślono po to, żeby rozłożyć odpowiedzialność za zwykłą bandyterkę na całe społeczości. Dodanie do tego przymiotnika instytucjonalne, to kolejne kuriuzom. Poda Pan może przykład jakiejś instytucji, która ma w swoim zakresie rasizm, ja znam, to systemy prawne, ale tak się dziwnie składa, że ich nigdy nikt nie posądza o o ten wymyślony rasizm. I pytanie, czy Osmanie biorący do niewoli Polaków, lub Rzymianie biorący do niewoli, każdego, kto im się nawinął, to byli rasiści, czy biznesmeni, a może jeszcze coś innego.

co to za książka?

Ta

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/imamowie-medrcy-polksiezyca/

Chyba rozumiem o co Ci chodzi, ale sądzę, że troche przestrzeliłeś temat. Nie wiem, czy dzisiaj, ale napiszę jakiś większy komentarz, jak się za bardzo rozrośnie to wstawię krótką oddzielną notkę.

Dokladnie tak...

... swietny  wpis-prowokacja pana Parasolnikova  !!!

We Freancji  juz od wczoraj  wszystkie prawie  merdialnie grzeja ten "rasizm"  do granic niemozliwosci...  wszystkie "najwazniejsze"  polityczki francuskie juz sie wypowiedzialy,  az sie  rzygac chce  od tego  detego  i sciemniajacego  obOZenia... i jeszcze banda mysli,  ze ten "rasizm"  przejdzie...

... i jeszcze grzeja to we Francji,  ktora jest  rasistowska i  antysemicka na wskros... wzdluz  i  wszerz  !!!

Kolejna, deta ustawka  SOROS'a  w Ameryce... a pSZejENty  Trump'ek  z tego wszystkiego  az do kosciola  sw.  Jana poszedl  sie  "pomodlic"...

... smieje sie w glos z tego info,  az dziw, ze czkawki nie dostalam jak to przeczytalam u Pana pod wczorajszym wpisem...  no i jeszcze ten "bezradny"  knur  Pompeo, co to  nam  szczyt bliskowschodni w walentynki, w Warszawie urzadzil...

... a czy wiadomo Panu, czy "doradca" Najdzel Faraz tez glos publicznie zabral... oczywiscie "zatroskany"  ???

Smiechem zabic cala ta  bande za  Wielka Woda  !!!

Wspolczuje bardzo,  Pani Bogusiu,...

... ale to  BIALY  SOROS... do tego  stary,  zdegenerowany  "z pochodzenia"  ZYD   "zafundowal"  te  USTAWKE  bialej,  amerykanskiej spolecznosci  !!!

To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. [J 15, 12]

Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie. [Ga 3, 28]

Rycerskość to siła w służbie słabości.

Przed przyjściem Pana Jezusa w systemach działania państw i społeczeństw panował model pt. „ucisk słabszego” - w dużym skrócie pisząc. Dopiero Kościół zaczął rozpropagowywać systemy oparte na tym, że to silniejsi poświęcali się dla słabszych żeby pomagać im we wzroście, awansie(najlepszy przykład to zakony). Cała historia walki z Kościołem opiera się właściwie głównie na tym, że źli ludzie chcą uściskać tych słabszych i gromadzić coraz większe bogactwa oraz władzę obniżając koszta pracy i wyniszczając przy okazji środowisko naturalne, a Kościół mówi, że to śmiertelny grzech sprzeciwiający się Głównemu Przykazaniu i Ewangelii, a przy tym uczy zasady - „Siła w służbie słabości”. Ucisk prowadzi do piekła na ziemi, współpraca i pomoc słabszym do nieba.

Wszystkie obrzydliwości jakie człowiek wymyślił - niewolnictwo, rasizm, darwinizm itd. właściwie sprowadzają się do tego, żeby jednego człowieka upodlić względem drugiego, często właśnie poprzez kryterium koloru skóry.
To jest problemem wszystkich systemów które odrzucają zasadę „Siła w służbie słabości”.

Ten „instytucjonalny rasizm” o którym piszesz to jest po prostu skutek tego, że Kościół i jego nauka był gdzieś odsunięty na bok w USA. Tu można byłoby opisać całą historię poprzez wojnę secesyjną, aż po getta czarnoskórych w wielkich miastach i jak wiemy, byli tacy którym bardzo zależało na tym żeby marginalizować Kościół i jego naukę, po to żeby ludzie tkwili w podzielonych grupkach którymi łatwo będzie zarządzać.

Wiem, że właściwie wyważam otwarte drzwi, ale miałem taką potrzebę żeby to jakoś uporządkować.

P.S.

"Rycerskość to siła w służbie słabości" to chyba Ty pierwszy na SN napisałeś.

Z dzisiejszego Jpost ; https://www.jpost.com/diaspora/orthodox-jews-in-brooklyn-march-to-honor-george-floyd-630699, ja, ani moja rodzina niewolników nie posiadała, jak będą plądrować, nie radzę, naprawdę serdecznie odradzam.

Chce pani ten miód, czy nie? Bo inni czekają...

No i jeszcze Demokraci na kolanach w Kapitolu

https://www.rt.com/usa/491226-pelosi-kneeling-police-bill/

Nie wiem, czy rasizm w USA można nazwać instytucjonalnym, tak było, obecnie rasistowskie są programy pomocy, które opierają się o kryteria rasowe. Na pewno rasizm jest w ludzkich głowach, również w waszych, drodzy dyskutanci. Bo pisanie o tym, że Ameryka wybrała sobie czarnoskórego prezydenta w sytuacji, kiedy on jest czarny i biały pół na pół dokładnie, swiatczy o głęboko zakorzenionych przesądach rasowych. Obama jest tak samo biały jak czarny, ale o tym nie pamięta chyba nikt. Dodatkowo nie jest potomkiem niewolników, jego ojciec pochodzi z afrykańskiej królewskiej rodziny i nikt z jego przodków nie pracował na plantacjach. To człowiek z elity i tylko to ma znaczenie

Ten darwinowski dobór wyglądał tak: zwyczajowo obiecującego kandydata na rabina swatano z córką bogatego członka gminy, czyli żeniono pieniądze z inteligencją.

:)

Acha! Mam cytat o akademikach!

"Kilgore Trout napisał kiedyś opowiadanie w formie rozmowy między dwoma drożdżami. Spożywając cukier i dusząc się we własnych ekskrementach, dyskutowały nad celem życia. Z powodu swojej ograniczonej inteligencji nigdy nie wpadły na to, że robią szampana."

Od siebie dodam, że może być to niemiecki humor; są gazy.

Nie całkiem. Bo takie rozłożenie inżynierii społecznej na kilka pięter sprawia, że Carlson broni segergacji mając tylko niejasne przeczucie że coś jest nie tak. Nawet jeśli przyjmie nauczanie Kościoła, nie ma pewności że zajrzy. A jeśli mówi o porządku publicznym i jego obronie ma rację. Rabunek i mord i politpoprawność to śmierć narodu. 

A propos konia...

Pewien b mądry i ważny facet prawniczego pochodzenia z tych co w us żyją, podczas ważnego spotkania dla swoich, wygłosił przemówienie, w którym zacytował, wg niego, polish joke jak niżej:

Jaka jest różnica między kapitalizmem a socjalizmem? Otóż w kapitalizmie człowiek wykorzystuje człowieka, natomiast w socjalizmie jest... odwrotnie.

Z rasizmem jest pewnie podobnie, co sprowadza się do 'kto kogo' w zależności od chwilowej przewagi. Np było sobie 'nur fir dojcze' oraz 'iber ales'.

" Obama jest tak samo biały jak czarny, ale o tym nie pamięta chyba nikt. Dodatkowo nie jest potomkiem niewolników, jego ojciec pochodzi z afrykańskiej królewskiej rodziny i nikt z jego przodków nie pracował na plantacjach. To człowiek z elity i tylko to ma znaczenie"

Obama nie jest murzynem. Jest mulatem z Kenii. O wywinietych wargach.

maciej-cielecki @parasolnikov8 czerwca 2020 17:30

https://www.facebook.com/duniapachecopl/posts/1908950809239139?comment_id=1909976039136616&notif_id=1591457061099308&notif_t=feed_comment_reply

wstawił jako poparcie dla swoich tez.

A z tego "fejsa" (i gości) wynika, że jedno jest dla nich ważne Potańczyć, Popić, popier...,

i zabawa trwa.

Dzisiejszy rasizm jest kopią właśnie tego wybraństwa, jak już pisał nie raz Gospodarz, takie były podstawy Imperium. To się zaczęło od odrzucenia nauki Kościoła, potem już wszystko poszło gładko. Bez uznania za podludzi całych grup etnicznych nie dałoby się to przeprowadzić. 

Nawet nie chodzi o system definiowania podludzi, ale o głęboką wiarę w istnienie nadludzi. To jest dziś systemowe, wielka ogólnoświatowa religia opiera się właśnie na tym - że istnieją nadludzie, dla których trzeba zachować ziemię i czyste środowisko. Nawet, jeśli oznacza to depopulację ludzi - w końcu to człowiek niszczy planetę. Kolor skóry, rasa, czy język nie mają większego znaczenia w kwestii zaliczenia do nadludzi, nie trzeba też być członkiem narodu wybranego - grupa jest otwarta. Ale nadreprezentacja "kolorowych" wśród ludzi daje pozór, że trzeba być białym, żeby zaliczać się do nadludzi. Nie trzeba, można być "white trash". 

To nie jest otwarta grupa, a podziały są stare, to prawda, że nie ważny jest kolor skóry i narodowosc, liczy się przynależność do elit. 

No ale posługujesz się rasowymi kryteriami do opisu zdarzenia, i mówisz, że to nie rasizm tylko wybraństwo. I omijasz rakiem to słowo, bo fuu. 

Zdaje się, że to sedno - prawak lewak poganin. Chyba o to chodzi. 

Moim zdaniem prawak i lewak to ludzie zaburzeni na emocjach i poddani traumom, dla których wódką jest polityka.
Jak sądzę kwestie konfesyjne stają się tutaj wtórne. Jak jesteśmy uzależnieni od łykania uproszczonych narracji, a tylko te serwuje każda propaganda, to w niczym nie jesteśmy zakorzenieni naprawdę - ani w pogaństwie, ani chrześcijaństwie, ani w gnozie anie w scjentyźmie.

Myślę, że to rycerstwo o (to o czym przypomniał Kuldahrus) i miłość bliźniego odróżnia i porządkuje wszystko i jest jednak sednem. Wtedy właśnie kolor skóry, przynależność i rytuały przy wódce przestają mieć znaczenie. Wszystko jest jawne i każdy jest mile widziany. Mówiąc wporst  - najpierw katolik potem ktokolwiek. Tu chodzi o ten sposób omawiany wyżej, stworzenia piekła na ziemi mniejszego lub większego, gdzie wszysko sprowadza się do naszych i obcych bandytów. Do emocji wysokich i powierzchownych - wódka, nienawiść, porządanie itd.

Fantastycznie dyskutujecie chłopcy, ale powiedzcie mi czy zamierzacie prowadzić działalność misyjną w czarnych gettach? Bo jeśli nie zamierzacie i nie chcecie świecić przykładem, to pozwólcie innym na prezentowanie ich rzekomego rasizmu. Oni mają swoją metodę, przećwiczoną wielokrotnie w praktyce. Wy zaś, macie całą masę innych, bardzo poważnych zajęć. 

Tak, ale to jest deklarowany ideał, do którego należy dążyć, ale bez odpowiedniego porządku wewnętrznego wiara katolicka staje się równie łatwym narzędziem wymówek (ofiary) jak i opresji (kaci). Wtłaczanie Pana Jezusa do filtra chorej głowy to jest klasyk. Z tego biorą się gnozy i herezje. Luter najpierw miał zniszczoną osobowość i życie wewnętrzne przez ojca i matkę i to już w procesie dorastania. Dopiero potem, na tej dekonstrukcji został zassany przez siły polityczne (Hohenzollern) i użyty do szerzenia gnozy (zauważmy, że widział Boga jako nadsurowego, a kult Maryi odrzucił). I może gdzieś tam pragnął być katolikiem, ale nie dał rady, bo go mechanizm ofiary nauczył zbyt dużej pobłażliwości dla swojego grzechu, wypierania własnych postaw. Bez wewnętrznej higieny nasza ewangelizacja będzie kontrproduktywna. 

Nie oznacza to oczywiście, że dla ludzi rozwalonych nie ma miejsca w Kościele. Wiadomo, że jest. Ale nie widzenie tego i nie monitorowanie sprawia, że potem a to ksiądz coś odwalił z kobietą czy wódą i wszyscy zdziwieni, a to moherowe babcie atakują i nikt im nic nie mówi, a to wystraszone młode ludki ewangelizują na rynku chociaż wyglądają jak siedem nieszczęść sterroryzowanych przez dziadka Józka. I na ten bałagan wchodzą siły ze swoją ofertą i zaczyna się dekonstrukcja instytucjonalna, zamieranie żywej wiary

Odcięcie od siebie na emocjach to jest niezdolność do rozpoznawania Woli Bożej. Jest rozum, są poruszenia duszy, ale jest też ta nieszczęsna psychika. Jak są ciągle odtwarzane jakieś traumatyczne scenariusze w głowie, to można powiedzieć, że gleba jest słaba dla ziarna Słowa Bożego. W Polsce ludzie na mentalności ofiary bunkrują się w Kościele. To jest moim zdaniem bolączka, która sprawia, że powinniśmy iść do świata nawracać, a zaczynamy przypominać sztetl. Nieprzepracowane PTSD wciąż jest żywe.

 

Ale ja ci nie mówię jakie masz do zrobienia, tylko ci mówię, że nie możesz zrobić tego co deklarujecie tu wspólnie z Maćkiem i Przemkiem. Nie możecie prowadzić działalności misyjnej w czarnych gettach

Nie są planowo wywalani poza margines. Po prostu ludzie, którzy chcą im pomóc widzą tę pomoc inaczej niż ty. Być może Twoja pomoc byłaby skuteczniejsza, ale niestety nie możesz tego potwierdzić w praktyce. 

Dochodzi jeszcze sytem jak z tą pomocą dla "biednej afryki", gdzie towar docierał do bandytów i był sprzedawany dalej potrzebującym lub innym kontrahentom.  Ale masz rację wszystko zamyka się w konkretnej ewangelizacji. 

Polecam wakacje na Zanzibarze. Cieplo, piekne widoki, przyjemnie, mozna ponurkowac, itd. Idziesz do ich "eksksluzywnej" restauracji i czekasz na kawe 40minut i dostajesz ja zaparzona, ale zimna. Dasz takim magikom napiwek bo u nich bida, to beda cie mieli za bialego durnia, ktorym stajesz sie w momencie, w ktorym pokazales dla nich swoje dobre serduszko.

Tak wlasnie wyglada getto. Chocby nie wiem jakie tam "programy pomocowe" zastosowac i nie wiadomo jaka kase wpuscic to cala akcja jest krew w piach. Podobnie jest z resocjalizacja, ktora jest w Polsce kierunkiem na studiach uniwersyteckich. Idziesz potem do roboty z tzw. trudna mlodzieza i skutecznosc resocjalizacji jest 1-3%, czyli w granicach bledu statystycznego.

Twoje pisanie o "spychaniu murzynow na margines" na wage jest tyle samo co spychanie na margines cyganow. Oni sobie wybrali taki sposob zycia, ze sobie koczuja w jakims pustostanie, a jak im sie znudzi to podpala bude i wyniosa sie gdzie indziej.

We Francji mieli kiedys program pomocowy dla kloszardow. Wybudowali im mieszkania, dali robote, opieke medyczna, itd. I zgadni co? Pomieszkali miesiac, popracowali tydzien i tyle ich widzieli. Sami sie zwineli i poszli pod most. Nirwana i socjalizm w jednym. Nie trzeba pracowac i nie trzeba placic rachunkow.

Poza tym od zdania "jestescie spychani na margines" jest tylko jeden krok do "wyklety powstan ludu ziemi", co zdaje sie widac coraz wyrazniej w Stanach. Mysle, ze tam rewolucja na bazie "klasy niepracujacej" jest jak najbardziej mozliwa. I jakby to dobrze podfinansowac to moze nawet zwyciezyc.

Te kurorty w Zanzibarze to kolpnializm w obecnej odsłonie. I dajesz tym głupim czarnuchom napiwek, a oni nie doceniają. No popatrz, a przecież dzięki tobie mają robotę, bo bez tego siedzieliby na drzewach. Afryka została podzielona przy stoliku w Londynie od linijki, popatrz na mapę. Twoje myślenie jest czystym rasizmem. Oni też są rasistami i nie do końca podoba im się świat, jaki dla nich wymyśliliśmy. Również pomoc dla nich odpowiada naszym oczekiwaniom, a nie ich. Przez dekady wysyłana była odzież z Europy i USA, używana i nowa, ale niepełnowartościowa. Efektem było zabicie lokalnej branży tekstylnej, z której utrzymywało się nawet 70% społeczeństwa. Takich przykładów mógłbym więcej, ale muszę do roboty wracać :) 

Spotkaliśmy się w Bytomiu i Kolega wydał mi się dobrze wychowanym młodym człowiekiem. Murzyni jednak potrafią podgrzać emocje. :)

Ogólnie podoba mi się notka i dyskusja, bo okazało się, że towarzystwo czytające i komentujące tutaj nie jest letnie i różni się, i tak ma być.

To znaczy, że nie są systemowo wykluczani i nie ma żadnego problemu? I w d.. im się poprzewracało od dobrobytu?

TAK JEST!!! Idę zająć się dłubaniem w nosie, bo jestem niegodnym zajmowania się tematami, który mnie przerastają. Po raz setny składam samokrytykę! Nie będę już unosił się moją gówniarską pychą. Co ja tam wiem? A przecież tu sami politycy w około. Wszyscy dyskutują o polityce, bo na SN każdy jeden to wybitny znawca polityki, każdy był na placówkach dyplomatycznych, każdy był w sejmie lub samorządówce. Tu każdy może przykładem swojego życia się wylegitymować i daje mu to prawo do rozmawiania o rzeczach wysokich. O meandrach dawnej polityki, o globalnej gospodarce o kulturze o narracjach. Bo tu każdy robił w narracjach hohoho. Ja natomiast się nie będę wypowiadał, bo parafrazując klasyka "Maciek p...isz nie było Cię tam". 





 

Jest dokladnie na odwrot. Trzeba zladowac, najlepiej twardo, rozgladnac sie dookola, ocenic sytuacje, podjac decyzje i zabrac sie do roboty. Reszta to jest pitolenie o niczym.

Natomiast jak slysze o rasizmie, przesladowaniach, opresji i widze, ze rada miasta Minneapolis ma pomysl, zeby zlikwidowac policje, bo to samo zlo i opresja, to ja juz zycze tylko szczesc Boze. Nikt juz ich nie bedzie uciskal.

" ... i skutecznosc resocjalizacji jest 1-3%, czyli w granicach bledu statystycznego."

I to tylko na papierze, czyli w tzw. sprawozdawczości.

" ... Jest to jedna z tych dziwnych inwersji ..."

To nie jest inwersja, tylko immanentna cecha cywilizacji gromadnościowych (judaizm, islam, wschodnie koncepcje człowieczego bytu, etc.) - vide: F. Koneczny) Tylko chrześcijaństwo oparte jest na personalizmie , czyli jednostkowej odpowiedzialnosci osoby ludzkiej za swoje czyny, raz przed Bogiem  i dwa,  przed  innymi ludźmi. W cywilizacji gromadnościowej zbrodniarz, który popełnia zbrodnię na osobniku  z innego etnosu bedzie broniony solidatrnie przez własnych współplemieńców.

Ten syndrom ideologii gromadnosciowej jest nadto wyraźny w egzystencji tzw. czarnych w społeczeństwach zbudowanych przez białych. Czarni w większości egzystują w formie   społeczności quasimafijnych, które z zasady nie wspólpracują np. z organami państwa, które postrzegają jako  obcy aparat represji, narzucony im przez "biaych".  Zawsze bedą swego krajana bronić czy to w drodze fałszywych zeznań, czy aktów przemocy.

Religia tolerancjonizmu szybko zamienia się w "getta" dla białych, czyli  ich dyskryminację.

Chciałem to napisać w PS. ;-)

(jakie to ciekawe, przecież swoją drogą, nie mogli by zamienić się rolami?)

"nie do końca podoba im się świat, jaki dla nich wymyśliliśmy."

To jest jedna z najgłupszych rzeczy jaką można zrobić w tej debacie. Przypisywać Polsce grzechy zachodu z uwagi na to, że my też mamy białą skórę. Chyba rację mają ci co mówią o Polakach, że to tacy biali murzyni. Wyżyny tych kompleksów polskich to takie właśnie wmawianie sobie, że my jesteśmy też Europą. Dla zachodu europa to jest zachód i zawsze tak było. Tak, my też jesteśmy europejczykami, tylko dupa jakby bardziej goła... Ale może to i lepiej dla tych co się będą solidaryzować ze starym kapitałem i ich moralnymi problemami z kolonialną przeszłością? Zachód tyłek nadstawia do lania, to Polakowi łatwiej małpować bo już ma gacie ściągnięte. 

W ogóle głupia jest rozmowa o czarnych w USA bo to jest działanie reaktywne na tematy nie dotyczące Polski. Marnowanie czasu. 

Dociera politpoprawność?  Już dawno się panoszy.

Mam wnuczki ( na studiach, maturzystkę i szkołę podstawową ) i obserwuję jak to postępuje pokoleniowo.

Dyskusja na SN pokazuje, że wielu też ma ją zaszczepioną chociaż ubiera ją w inne "piórka" i nie chce/nie potrafi zdiagnozować sytuacji, w której sie znaleźliśmy. I nie dotyczy to tylko politpoprawności, ale też spojrzenia na wiele spraw - jak choćby na ten "dmuchany" "instytucjonalny rasizm".

Czasy, czasy, czasy...

Zapraszam do przeczytania uważnego całego mojego pierwszego komentarza. Tam wypowiedziałem się jasno.

Ten komentarz, który Pan komentuje, to jest szydera z cenzora Gabriela.

Zgadza się, to nie my podzieliliśmy Afrykę od linijki, nie my zniszczyliśmy tamtejszą kulturę, nie my, tzn Polacy, eksploatowaliśmy ziemię i ludzi jak zwierzęta. Ja tu nawiązuje do wypowiedzi Valsera, któremu się w kurorcie nie podobało, oraz do tytułowego prawactwa wielbiącego imperialny rasizm. 

Widzisz, pominąłem istotę. :)
Zająłem się tym co wydawało mi się ważniejsze.

Zgadzam się z Tobą w tym punkcie. Jedna strona problemu to jest ustawianie debaty publicznej w taki sposób żeby ludzie nawalali się między sobą, bo można wtedy spokojnie robić to co chce się robić bez nie potrzebnych pytań, czyli tworzy się prawaków-lewaków, konserwatystów-liberałów itd.
Druga strona problemu to jest z kolei to, że ludzie nie poszerzając horyzontów zaczynają myśleć schematami i potem lecą w skojarzenia - to jest "lewackie", więc [bzzt, czerwona lampka]. Jeszcze trzeba brać pod uwagę, że propagandyści lubią mieszać prawdę z fałszem, żeby uwiarygadniać swoje narracje. Najlepszym przykładem jest tzw. ekologizm, gdzie np. biorą z nauki Kościoła elementy ochrony przyrody, ale potem tak to przewracają na nice i szpikują kłamstwem, że wychodzi z tego coś strasznego. Wtedy niektórzy ludzie łapią "czerwoną lampkę" na wszystko co jest związane z ochroną przyrody, nawet jak usłyszą coś na ten temat od księdza czy Papieża, "bo to te lewaki wymyśliły".

Ogólnie lewactwo jest jakąś parodią chrześcijaństwa, z której wyeliminowano Boga. I to jest wtedy ekologizm, feminizm i wiele innych izmów. Znamienne, że wszystkie te izmy zwalczają wiarę w Boga, a największym ich wrogiem jest Kościół Powszechny. 

& @parasolnikov

Który to Przemek, jeśli można zapytać?

Bo w Stanach istnieje instytucjonalny klasizm (to akurat na własne oczy widziałem). System jest strasznie mocno przycementowany do statusu społecznego - jak choćby to że szkoły i policja są finansowane z podaku od nieruchomości, więc biedne miasteczka/dzielnice mają te instytucje totalnie niewydolne i do bani, a w bogatych drogówka sobie jeżdzi Mustangami GT. Ok, wszędzie jest tak że  "bogatemu to się byk ocieli" a "biednemu wiatr w oczy wieje" ale w USA (w UK tam samo - anglosaska choroba) jest to mechanizm wbudowany w porządek polityczny. W Polsce choć udaje się że jest inaczej - i trochę jest, bo np licea i gimnazja nie sa w pełni rejonizowane i można być ogarniętym i zdać egzamin do dobrego liceum będąc z szemranej dzielnicy. W Anglii jak konserwatyści (bo to mit że "prawica" jest architektem tego systemu - robią sobie dwie strony na rękę) chcieli ostatnio pozwolić na otwarcie kilku tzn grammar schools (czyli szkół gdzie są egzaminy wstępne ale +/- nie ma czesnego) to rejwach o faszyzm był taki jakby co najmniej zrobili uroczyste otwarcie nowych komór gazowych w Tower of London. 

Tak więc instytucjonalny klasizm (edukacja, policja, gerrymandering, (brak) służby zdrowia) jest faktem.

Natomiast to co mamy implicite to rasizm, bo z przyczyn historycznych-strukturalnych te biedne dzielnice są prawie wszystkie czarne (to akurat pokłosie czasów realnego rasizmu gdy był zakaz osiedlania czarnych w niektórych miejscach(*)) więc w pewnym sensie mamy w USA rasizm instutucjonalny niewprost.

Inna sprawa, że lewica amerykańska hoduje ten system (busing, punkty za pochodzenie i politpoprawność) by on trwał cały czas - by było zaplecze dla gangów, miał kto kokainę dystrybuować do dobrych dzielnić, była motywacja dla białych by broń kupowali etc.

(*) - W latach międzywojennych i wczesnych powojennych różne "developerskie mafie" do centralnych dzielnic białej niższej klasy średniej wprowadzało trochę czarnych (przez różne wielopiętrowe wynajmy domów) bo ceny nieruchomości spadały, odkupowało się za bezcen. Robiło się tam domy dla biedoty za rządowe pieniądze a białym co ze strachu z taką dzielnicę co zaczynała się sypać opuszczali sprzedawało się nowe domy na dalekich przedmieściach gdzie jeszcze rok temu rosła kukurydza. Albo ich się przesiedlało do Arizony czy Teksasu gdzie po prostu była pustynia. 

Bo tu nie chodzi o samo gnębienie czarnych jako takie, a o przeganianie ludzi z miejsca na miejsce by nie mogli akumulować kapitału. Instytucjonalny rasizm to tylko narzędzie

to ja jestem

No właśnie najgorsze jest to żeby się słuchać lewicy i robić wszystko na opak. Niestety jest tak że lewica czasem odnosi się do prawdziwych problemów, a ludzie zatwardzają serca na te problemy, bo lewica.

To zmierza do tego, ze biali przesladowcy powinni sie podzielic sprawiedliwie z przesladowanymi czarnymi. To juz bylo grane tyle razy, ze trzeba byc po lobotomii, zeby sie na to zapisac.

Tak jest. Z tym że lewica, może nie tyle odnosi się do prawdziwych problemów co bierze sobie jakiś wycinek istniejącego problemu jak tło do działań mających na celu przepchnięcie czegoś co chcą przepchnąć ludzie kreujący lewicę.

W skrajnych przypadkach po prostu samemu tworzy się problem, żeby mieć potem z tego określone korzyści.
Najlepszy przykład tego podała pani Ewa w tekście "Laboratorium rewolucji".

>>>Bo tu nie chodzi o samo gnębienie czarnych jako takie, a o przeganianie ludzi z miejsca na miejsce by nie mogli akumulować kapitału.>>>

To zdanie, według mnie, znosi ważność wszelkich prób kategoryzowania zdarzeń według różnych "-izmów". Klasizm, rasizm, faszyzm...i tak można w kółko. Wielość terminów wprowadza zamęt pojęciowy, wygodny dla macherów chcących ukryć realne działania poprzez wieloznaczność języka. Bo jak zatem opisać prawidłowo zdarzenie skoro słów jest taki ogrom? Spieramy się, czy rasizm instytucjonalny jest, czy go nie ma?  A realnie cierpi człowiek. Okradany, oszukiwany, ograniczany...Kto chce, niech dopisze sobie całą listę haniebnych zachowań wobec drugiego człowieka.




 

Kejetan Bedryczko to moja ksywa była 

pozdrawiam

"izmy" to skrót myślowy. Chodzi o to że instytucjonalna jest w USA dyskryminacja ze względu na portfel (jak wybór menu w radzieckiej stołówce: można jeść albo można nie jeść.

Nigdzie nie ma żadnego zapisu w prawie wprost że czegość tam czarnym nie można, ale "taki mamy klimat"

Z własnym Źięciem? W tej liczbie? Bujać to las....

Dziękuję

Z własnym zięciem? Nie do wiary.

"Ale zostawmy to co się dzieje na ulicach bo ja o tym słowa nie napisałem. "

Trochę jednak o to zahaczyłeś:

"Jeśli ktoś mówi, że nie ma instytucjonalnego rasizmu niech powie jakie były jego wrażenia z przejażdżki po "czarnym getcie" gdzieś w USA . Jakie widzi drogi rozwoju dla dziecka urodzonego w takim miejscu."

Mówisz o życiu na ulicy. Dzisiaj zaś ulica w Stanach wrze. I ma rację p. Boguśka, że poprawność polityczna tak zdefasonowała amerykanów, że owszem jest rasizm, ale czarny. A czarni i tak najbardziej cierpią z ręki czarnych. To są statystyki. Ja tego nie wymyśliłem i nie wiem co z tym zrobić. Mały afroamerykanin żyje często na ulicy, bo w domu nie da się wytrzymać. Teraz ulica wychowa go na bojownika antify. 

Co ciekawe, w Portland szefami antify są biali. Zakładam że w większości oddziałów szefują młodzi biali. 

Przetłumaczę niedługo kolejny monolog Carlsona i pokażę gdzie on wpada na własne mielizny. Ale wolno mu i innym wykształciuchom, białym, czarnym i niebieskim, bronić się przed zbiorowym bandytyzmem.